Blondynka leżała w białej sali wpatrując się tempo w okno. To co usłyszała od lekarza było dla niej czymś okropnym, szanse na donoszenie ciąży były bardzo niewielkie a tak bardzo pokochała już to maleństwo. Nagle usłyszała, że drzwi od jej sali się otwierają, nie miała siły odwrócić się i sprawdzić kto to.
-Carmelku.. przepraszam cie za wszystko - usłyszała głos brata. Spojrzała w jego stronę. Stali tam jeszcze Karim, Cristiano i kilku innych. Rozglądała się wśród nich, ale nie dostrzegła nigdzie Sergio. Próbowała zamaskować rozczarowanie. Czy aż tak mało dla niego znaczyła? Uśmiechnęła się do brata.
-Za co mnie przepraszasz? To ja cię przepraszam.
-Ejejej tylko nie płacz, nie wolno ci się denerwować. - uśmiechnął cię ciepło Alvaro - Dlaczego mi nie powiedziałaś o ciąży? Przecież bym ci pomógł.
-Alvaro jak? I tak byłeś na mnie wściekły i miałeś mnie za dziwkę. Teraz to nie ma znaczenia, wyjdę, ze szpitala i wyjadę. - szepnęła blondynka.
-Gdzie wyjedziesz? Przecież wiesz, że niewolno ci się denerwować a tym bardziej narażać siebie i dziecko na dalekie podróże. Poza tym nigdy nie miałem cię za dziwkę, po prostu byłem zły, że nic mi nie powiedziałaś. - wtrącił się Karim.
-A co ty byś zrobił na moim miejscu?
-Ale my ci pomożemy, Sergio też ci pomoże... - dodał Alvaro
-A widzisz go gdzieś tutaj? Bo ja nie. Muszę sobie jakoś poradzić, nie mogę stracić tego dziecka. Nie mogę! - pokręciła głową i pogłaskała jeszcze płaski brzuch.
-Nie zostaniesz z tym sama. Już cię nie zostawimy. Musimy porozmawiać z lekarzem kiedy będziesz mogła wyjść do domu...
-Panowie nie jestem pewien kiedy wypuścimy panią Carmen do domu, jest bardzo osłabiona i wolałbym ją jeszcze trochę po obserwować. - mruknął lekarz do Karima i Alvaro.
-Dobrze, jej zdrowie jest najważniejsze, ale jest to możliwe jeszcze w tym tygodniu? - zapytał Francuz.
-Możliwe jest, ale na pewno, nie jest wskazane aby mieszkała sama, w razie jakiegoś omdlenia, ktoś musi przy niej być i wezwać pomoc.
-Oczywiście nie będzie sama.
Gdy chłopcy weszli do sali blondynki ta spała.
-I co zrobimy z tym? Trzeba będzie ją jakoś przekonać do zostania w Madrycie. - szepnął Alvaro.
-Wiesz czego się obawiam? Że jedyną osobą która może ją do czegokolwiek przekonać jest Ramos. Ona go kocha i nie będzie szczęśliwa w Madrycie widując się z nim codziennie.
-Ehh.. On się nią tylko pobawił i olał, a moja siostrzyczka teraz cierpi. Stary, wiesz jednak, że mimo wszystko to Ramos jest ojcem jej dziecka.
-Alvaro przestań pieprzyć. - wkurzył się napastnik - Nie wiesz jak między nimi było, oboje się kochają, ale boją do tego przyznać. To nie zmienia faktu, że trzeba zamienić kilka słów w Sergio. - oboje pocałowali dziewczynę w policzek i wyszli z sali.
Carmen otworzyła oczy i popatrzyła smutno w dal. Nie spała, słyszała całą ich rozmowę. Karim miał rację, nie chciała zostać w Madrycie, ale bała się o dziecko i wiedząc, jak może wpłynąć na nią podróż zastanawiała się jeszcze.
Dwa dni później leżąc samotnie w sali odpoczywała. Od rana było u niej pół Realu Madryt. Dotrzymywali jej wspaniale towarzystwa bo nudziła się w tym szpitalu jak mops. Usłyszała jak drzwi od jej pokoju się otwierają. Popatrzyła w tamtą stronę i zamarła...
-Sergio? - szepnęła łamiącym się głosem.
-Tak.. Carmen przepraszam, że dopiero dziś ale musiałem sobie to wszystko poukładać.. Chciałbym porozmawiać wyjaśnić ci to i... przeprosić.
-Nie masz mnie za co przepraszać. - mruknęła odwracając wzrok.
-Mam Carmen, mam. To moje dziecko prawda? - dziewczyna pokiwała głową - No to jakby nie było, leżysz tu przeze mnie.
-Nie odbieram tego tak. Leże tu bo na siebie nie uważałam.... Sergio po co przyszedłeś - w jej oczach zalśniły łzy. - Niczego nie oczekuję, poradzę sobie i mimo tego jak jest źle to dam sobie radę, muszę dać radę.
-Nie zostawię cię z tym samej, Carmen... - przeczesał dłonią włosy. - zapłaciłaś zbyt wysoką cenę za nasz romans. Nie powinienem był zostawiać cię. Przepraszam.
-Nie rób nic na siłę Sergio, to bez sensu. Nie mam zamiaru mieć do końca życia poczucia winy że cię zmusiłam.
-Co ty mówisz jakie zmusiłaś, chce ci pomóc - popatrzył na nią z niedowierzaniem.
-Dlaczego?
-Bo coś nas jednak łączyło. - szepnął
-Seks i nic więcej. - mruknęła czując jak po policzkach płyną jej łzy.
-Dobrze wiesz, że to nie tylko to, oboje to czujemy. Pomyśl o tym. Caro chce ci tylko pomóc. Jak bardzo jest źle?
-Bardzo - rozpłakała się na dobre - Jest cholernie źle. Lekarze praktycznie nie dają mi szans na to, że donoszę ciążę. A teraz proszę cie idź nie chce już dłużej się denerwować, muszę odpocząć.
Leżała nie wiedząc co ma dalej zrobi. Przyjąć jego pomoc czy wyjechać? Nie chciała zostawiać tego wszystkiego. Madryt był jej tlenem potrzebnym do funkcjonowania. Jednak są wakacje i każdy piłkarz chciał wyjechać gdzieś na wczasy. Jedno wiedziała napewno musi zadbać o siebie i dziecko...
**********************************************************************************
Przepraszam że rozdział taki krótki,. Kolejny będzie dłuższy. Liczę na szczere opinie.
Jeszcze 2 rodziały i epilog. :)
Mam nadzieje, ze nie wyjedzie i bedzie z Sergio :-). Wspolczuje jej z powodu tej zagrozonej ciazy :) mam nadzieje, ze urodzi zdrowego nastepce Sergia :))
OdpowiedzUsuńKurcze no dobija mnie to czekanie na kolejne rozdziały heh.;/ Ale warto bo są cudne;*
OdpowiedzUsuńKurczę,ale się porobiło.Myślę,że Caro powinna przyjąć pomoc Ramosa i kto wie może później przerodziło by się w coś więcej
OdpowiedzUsuńCzekam na nexta ;)))
faktycznie trochę krótki
OdpowiedzUsuństrasznie się pokomplikowało
proszę cię nie pisz że wyjedzie
mam nadzieję że doceni Sergio
czekam na następny ;)
okropnie krótko!!
OdpowiedzUsuńmam nadzieję, że carmen jakoś sie dogada z ramosem, bo szkoda dziecka.
to przede wszystkim dla niego muszą się jakoś ogarnąć ze swoimi uczuciami!
buziaki
Hej, zapraszamy na rozdział pierwszy:
OdpowiedzUsuńhttp://www.diespannungsteigt.blogspot.co.uk/ :)
Rozpłakałam się :'(
OdpowiedzUsuńLiczę, że z Sergio jej wyjdzie i nie wyjedzie nigdzie :) I że z dzieckiem będzie wszystko okey :)
Zapraszam do siebie: http://tak-trudo-ci-wybaczyc.blogspot.com/ (nowy blog :P ) http://es-todo-sobre-el-amor.blogspot.com/
No myślałam, że się już nie doczekam!!!! ;p
OdpowiedzUsuńSuper rozdział, szkoda tylko, że taki króciutki :( Z niecierpliwością czekam na kolejny :) Ciekawa jestem co zrobi Caro... Ale zachowanie Ramosa mi się nie podoba! To wszystko wyszło jakby z poczucia winy chciał się nią zająć, a nie dlatego że ją kocha!!!
Zapraszam do siebie :)
Pozdrawiam,
Ruda!
Ps. Nominowałam Cię do The Versatile Blogger - zapraszam :)
Zapraszam na ostatni rozdział do siebie :)
UsuńPozdrawiam,
Ruda! :)
Podoba mi się ten rozdział. Carmen jest w krytycznej sytuacji. Na szczęście polepszyła swoje stosunki z swoim bratem, które jest w stanie zrobić dla niej wszystko. Sergio również się opamiętał i zaoferował swoją pomoc. Mam nadzieję, że jej nie zabijesz ani dziecka! Czekam na kolejny!
OdpowiedzUsuńBiedny Carmelek :( Mam nadzieję, że Alvaro jej już pomoże :)
OdpowiedzUsuńnominowałam Cię do Versatile Blogger :)
więcej info tu:
http://czekajac-na-lepsze-chwile.blogspot.com/
zapraszam na www.smak--zycia.blogspot.com
OdpowiedzUsuńhttp://diespannungsteigt.blogspot.co.uk/
OdpowiedzUsuńZaapraszamy :)
U nas trójeczka, zapraszamy! :)
OdpowiedzUsuńhttp://diespannungsteigt.blogspot.co.uk/
zapraszam na kolejną część!
OdpowiedzUsuńwww.smak--zycia.blogspot.com :)
Zapraszam do siebie na epilog :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Ruda! :)
Zapraszam na mojego nowego bloga! http://with-benefits.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Ruda! :)
ps. kiedy nowy rozdział u Ciebie?!
Kiedy kolejny rozdział?;)
OdpowiedzUsuńwww.smak--zycia.blogspot.com zapraszam na przedostatnią już część. :)
OdpowiedzUsuńnowy rozdział na http://realidad-variable.blogspot.com/ :)
OdpowiedzUsuńWraz z Laurel Torres, założyłyśmy bloga o dość nietypowej historii. Zapraszamy na: http://centro-psiquiatrico.blogspot.com :)
OdpowiedzUsuńSiódmy rozdział na: http://ayudame-me.blogspot.com
OdpowiedzUsuńzapraszam na szósty rozdział na http://realidad-variable.blogspot.com/ :)
OdpowiedzUsuńniech Carmen się dogada z Sergio no !
OdpowiedzUsuńdaj już kolejny, bo się niecierpliwie ! :D
Kiedy pojawi się nowy rozdział ?
OdpowiedzUsuńnowy rozdział na http://realidad-variable.blogspot.com zapraszam ;)
OdpowiedzUsuńKiedy będzie następny rozdział ?
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie dopiero zaczynam
serce-nie-sluga-ms.blogspot.com
Powrót na http://el-amor-jugadors.blogspot.com :)
OdpowiedzUsuńzapraszam na nowy rozdział na : http://realidad-variable.blogspot.com :)
OdpowiedzUsuńNowe rozdziały na:
OdpowiedzUsuńhttp://escalera-al-cielo-blaugrana.blogspot.com
http://el-amor-jugadors.blogspot.com
Zapraszam do komentowania i czytania! :)
zapraszam na nowy rozdział na http://realidad-variable.blogspot.com/ :)
OdpowiedzUsuńZapraszam na kolejny rozdział: http://el-amor-jugadors.blogspot.com :))
OdpowiedzUsuńhttp://el-amor-jugadors.blogspot.com - w końcu jest kolejny rozdział. Zapraszam do czytania i komentowania :)
OdpowiedzUsuńPo długim oczekiwaniu, serdecznie zapraszam na nowy rozdział http://realidad-variable.blogspot.com :)
OdpowiedzUsuńZapraszam na 10 rozdział na http://realidad-variable.blogspot.com/ :)
OdpowiedzUsuńnowy na http://realidad-variable.blogspot.com/ :)
UsuńSerdecznie zapraszam na ostatni rozdział na http://realidad-variable.blogspot.com/ :)
UsuńZapraszam na epilog na http://realidad-variable.blogspot.com :)
Usuń