poniedziałek, 1 kwietnia 2013

Rozdział 1

Młoda, piękna dziewczyna przemierzała słoneczne ulice Madrytu, podążając w stronę Santiago Barnabeu gdzie umówiła się ze swoim bratem. Wyglądem bardzo różniła się od swoich koleżanek. Była blondynką, a nie brunetką. Jej oczy były koloru zielonego, a nie brązowego jak hiszpanek. Nie było mężczyzny który by się za nią nie obejrzał na ulicy. Mimo, że miała powodzenie u płci przeciwnej nie szukała miłości na siłę. Miała już swoją miłość. Nie szukała jedno nocnych przygód, chociaż nie można było powiedzieć że jest grzeczną dziewczynką. Podchodząc pod stadion dziwnie się czuła, nie chciała kolejnego spotkania z Ramosem i następnych kłótni.
Uśmiechnęła się do portiera i uprzednio pokazując swoja przepustkę weszła do środka, kierując się w stronę murawy.
Przywitała się grzecznie z Mourinho, lubili się wzajemnie, Carmen była głównym fotografem Realu Madryt.
Obserwując chłopców stwierdziła, że zachowują się jak duże dzieci.
-Jak pan z nimi wytrzymuje? Ja bym chyba oszalała, albo nie wyszli by stąd żywi gdybym to ja miała ich trenować. No dom wariatów.
-Carmen ja sam się zastanawiam jakim cudem jeszcze wszyscy są bez szwanku.
-CISZA! - krzyknął tak głośno że nagle wszystkie oczy zwróciły się na nich.-DO SZATNI. Koniec na dzisiaj.
-Siostrzyczko poczekaj na mnie szybko się przebiorę, umyję i już jedziemy. - Alvaro udał się do szatni wraz z Ramosem, który oczywiście uraczył ją złowrogim spojrzeniem.
-No nic to do zobaczenia panie trenerze - pożegnała się z Jose i udała w stronę parkingu. Obiecała dziś bratu że pomoże mu wybrać prezent na urodziny dla Carloty.
Był kwieceń więc słońce prażyło wyjątkowo mocno. Oparła się o maskę samochodu brata i skierowała twarz w stronę słońca. Po kilkunastu minutach usłyszała głosy. W jej stronę kierowała się grupka piłkarzy. Oczywiście na czele szedł wieczne zadowolony z życia Sergio, przekrzywiła lekko głowe i zobaczyła że auto jej brata stoi obok samochodu Ramosa, No tak mogła się tego spodziewać.
-Cześć piękna, słyszałem że dziś zakupy? - podeszli do niej Karim i Cristiano i pocałowali w policzek.
-No hej. Dobrze słyszeliście, moja cudowna szwagierka ma jutro urodziny, a Alvaro jeszcze jej nic nie kupił kiedy ja już mam upominek od miesiąca. - zaśmiała się perliście. Chłopcy pożegnali się z nią i odeszli do swoich samochodów. Na parkingu została ona, Alvaro i Ramos.
- Piękna. Też coś. - zadrwił Sergio.
- Nikt się ciebie o zdanie nie pyta, ja to się w ogóle dziwie co w tobie Rubio widzi. Cóż ona do Top Model nie należy, ale chyba stać ją na kogoś lepszego.
- No tak wszystko wiedząca Carmen prawdę ci powie, ałaaa... kochanie no zabolało. - zaśmiał się - ja przecież nie wyśmiewam się z twojego kochasia, pasujecie do siebie, ale on chyba też chyba ma cię już dość skoro wiecznie jest w rozjazdach a ty czas spędzasz z bratem, no ale kto by chciał z tobą spędzać swój wolny czas.
- Twoje zdanie to mnie tak interesuje jak zaszło roczna liga mistrzów... ups przecież to ty nie strzeliłeś wtedy karnego, wróciła już ta piłka czy nie? - zakpiła dziewczyna i założyła na oczy duże okulary. Nie chciała się denerwować, zdanie Ramosa nie obchodziło jej ale by ł jedyną osobą która potrafiła jej jednak dopiec.
Chłopak na słowa dziewczyny poczerwieniał. Widzący to Alvaro musiał szybko interweniować bo bał się że dojdzie do rękoczynów.
-Dobra, dobra pogawędziliście sobie to wsiadamy i jedziemy, ludzie czy wy nie umiecie normalnie rozmawiać? -zapytał zerkając na siostrę i przyjaciela.
-NIE! - krzyknęli jednocześnie.Kobieta szybko odwróciła się i wsiadła do auta trzaskając mocno drzwiami.
-Stary skończcie te wojenki bo mi kiedyś auto zepsuje. - zaśmiał się Arbeloa i pożegnał się z chłopakiem.

Po bardzo udanych zakupach dziewczyna udała się do swojego mieszkania. Był to apartament dwupoziomowy na obrzeżach Madrytu, niedaleko pięknego parku. Nie chciała mieszkać w ścisłym centrum poza tym z tego miejsca miała blisko do brata. Jedynym minusem było to że po drugiej stronie parku mieszkał Sergio, często widywała się z nim uprawiając poranny bądź wieczorny jogging.
Brat proponował jej aby tego wieczora została u nich na noc. Wiedział że Carmen nie lubi sama być w domu na noc gdy nie ma jej chłopaka, ale co mogła zrobić Roberto miał wrócić dopiero jutro. Wzięła szybki prysznic, przebrała w pidżamę i położyła do łóżka. Wybrała numer do Roberto i czekała na połączenie. Po kilku sygnałach usłyszała dobrze jej znany głos.
~ Halo?
- Cześć kochanie. Co tam słychać.
~ Wiesz co Carmen dobrze, dobrze, ale nie mam za dużo czasu gramy dziś w klubie. 
- W klubie? Przecież pojechałeś nagrywać płytę!
~ Yyy.. No tak ale dziś dostałem propozycje od znajomego. Czemu masz taki dziwny głos?
- Tęsknię. Iii...
~ Skarbie też tęsknię. Przepraszam cię ale naprawdę nie mam dużo czasu bo zaraz wychodzimy. Po za tym ok?
-Eh... Nie ważne. Porozmawiamy jak jutro przyjedziesz.
~ Właśnie myszko nie wiem jak to jutro będzie z tym moim przyjazdem?
- Jak to? Nie ma cię już tydzień.!
~ Carmelku zrobię wszystko co w mojej mocy aby jednak jutro przyjechać. Kocham cie pa!
- Ja ciebie też.. Uważaj na siebie.
Dziewczyna otarła łzy z policzków. Byli razem od pół roku. Szczęśliwe pół roku, ale taki miał zawód. Rozumiała to bo mając przez całe życie brata piłkarza przyzwyczaiła się jego częstych wyjazdów, ale Roberto miał dla niej naprawdę mało czasu. Było jej źle przede wszystkim ze względu kłótni z Sergio. Może nie samej kłótni ale tego co powiedział o Roberto. Każdy wiedział doskonale że jej chłopak bardzo często wyjeżdżał.
Chciała mu dziś powiedzieć o tej kłótni wyżalić się ale był zajęty.
-Jak zwykle - powiedziała sama do siebie i położyła do ciepłego łóżka. Nie zdążyła się dobrze ułożyć a usłyszała dzwonek do drzwi. Popatrzyła na zegarek wskazywał 21. Zastanawiała się kto to mógł być tak późno. Wstała z łóżka i zbiegła na dół zakładając swój szlafrok. Za drzwiami stał Benzema.
-Cześć maluszku. Nie przeszkadzam?
-A co ty tu robisz tak późno? - zapytała wpuszczając go do salonu
-Rozmawiałem z Alvaro powiedział że nie zostajesz u niego na noc więc pomyślałem że wpadnę i ponudzimy się u ciebie, co? Blair wyjechała do Paryża na jakiś pokaz i strasznie mi się nudzi.
-Ja to was nie rozumiem czy każdy piłkarz musi mieć dziewczynę modelkę? Tak to się kończy. Wyjazdy i wyjazdy.
-Ooo przepraszam a u ciebie też partnera nie widzę. Roberto w NY?
-Tak nagrywa płytę. Ojj Sorry dziś to się bawi w klubie za DJ. - zaśmiała się ponuro.
-Ehh to dlatego jesteś taka przygaszona. Chodź do wujcia Karmka. Tulimyyy. - Karim był jej jednym z najbliższych przyjaciół. Mogła mu powiedzieć wszystko. Jak trzeba było to ja pocieszył, a jak trzeba było to opieprzył.
-Dobra to Popcorn, Cola i American Pie!

W tym samym czasie u Ramosa

Siedział na kanapie i oglądał TV. Leciała powtórka meczu z Barceloną. Krzyczał do telewizora jakby to miało cofnąć czas i  pomóc i wygrać. Do salonu weszła Pilar.
-Kochanie może pojedziesz jutro po mnie do studia fotograficznego? Mam mieć jakieś zdjęcia i portfolio dodatkowe. To jak? - usiadła okrakiem na kolanach swojego chłopaka i namiętnie pocałowała.
-Skarbie a gdzie do tego studia i o której? - zapytał, niechętnie odrywając się od ust ukochanej  i wstając z kanapy.
- Koło kawiarni Impresja.. tak o 16, przed twoim wieczornym treningiem. To jak? Może potem podwieziesz mnie na zakupy, bo skoro sobotę oboje mamy iść do tego klubu na te urodziny to muszę misiu dobrze wyglądać.
-Dobrze, myślę że powinnem się wyrobić. Ale obiecujesz że pójdziesz ze mną na te urodziny?
-Ehhh.. No jak już sie tak upierasz. Chociaż doskonale wiesz że za nimi nie przepadam. Ale jak mnie ładnie przekonasz! - Podeszła do chłopaka i wpiła mu się w usta, przypierając do niego swoim obfitym sylikonowym biustem.

***********************************************************************************

Mamy pierwszy rozdział, mam nadzieję że sie podoba, komentujcie proszę :) I piszcie jeżeli miałabym coś zmienić, jeżeli coś wam się nie podoba :)
DO NASTĘPNEGO :) buziaki :*
Kosia :*






13 komentarzy:

  1. zapowiada się ciekawe opowiadanie! jestem ciekawa kolejnych rozdziałów :) jak dla mnie, nic nie trzeba zmieniać! Czekam na kolejny, pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo ciekawy rozdział. Sergio na serio utrudnia życie Carmen. Biedna dziewczyna! Na szczęście może liczyć na brata i przyjaciela Karima, który po prostu nadaje się na takiego towarzysza w nudne wieczory. Poza tym powinna mieć wsparcie w swoim chłopaku. Na pewno za nagrywaniem płyty kryje się coś innego! Czekam na kolejny!

    OdpowiedzUsuń
  3. Cudny rozdział,ale Sergio jest hasmki,no ale cóż

    OdpowiedzUsuń
  4. Ciekawie, ciekawie! cóż, zastanawiam sie jak to wszystko sie dalej potoczy, może na imprezie ? :) czekam na więcej i zapraszam do mnie! :*
    zakochana-w-lewym-bez-pamieci.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Sergio i ten jego karny <3 To akurat mnie rozwaliło <3
    Mam nadzieję, że ten blog również będzie tak wspaniały jak tamten ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Sergio i ten jego karny <3 To mnie rozwaliło :)
    Ten blog, zapowiada się również ciekawie jak Twój poprzedni :)
    Powodzonka :P

    OdpowiedzUsuń
  7. Jest super!!!! <3 Czekam na następny rozdział ;)
    Zapraszam do czytania i komentowania mojego III rozdziału  Oto link; http://wszystko-przede-mna.blogspot.com/2013/04/rozdzia-iii.html

    OdpowiedzUsuń
  8. Piszesz świetnie, czekam na następny z niecierpliwością! Zapraszam do sibie jeśli masz czas, dopiero zaczynam :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Zapraszam na 15 rozdział http://nie-warta-cierpienia.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nieźle pojechała Ramosowi z tym karnym haha :D To musiało zaboleć. Ale mógł tak do niej nie chapać od samego początku, to może by do tego nie doszło. Szkoda, że jej chłopak jej nie wspiera. Dobrze, że ma Karima :)
      Pozdrawiam :)

      Usuń
  10. Należało mu się, ale on też ma cięty języczek. Opowiadanie zapowiada się całkiem przyjemnie, ale Roberto coś kręci- czuję to.

    http://elsantodelinferno.blogspot.com/ Zapraszam na przedostatni 12 rozdział na El Santo del Inferno :)Nie znalazłam u ciebie spamu, więc wrzucam tutaj.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Ogólnie jestem za Barceloną, jednak szanuję Real Madryt. Nawet bardzo szanuję. Opowiadanie mi się podoba. Jednak wiem, że nie będę ogarniała paru rzeczy związanych z tym klubem. :) Czekam na kolejny!

    OdpowiedzUsuń
  12. Zapraszam Cię serdecznie na Epilog, który już kończy historię Blanki i Cesca (http://xavi-sister.blogspot.com) Od teraz znajdziesz mnie na nowym blogu, który rusza 27 kwietnia (http://el-amor-jugadors.blogspot.com) Pozdrawiam i dziękuję Ci, że czytałaś mojego bloga :)

    OdpowiedzUsuń