Carmen źle się czuła, ale nie chciała odwoływać spotkania z Sergio.
Był taką jej odskocznią od życia codziennego. Nie wiedziała co założyć.
Chciała wyglądać dla niego jak najlepiej. Zdecydowała się w końcu na
białą sukienkę i różowe dodatki.
Punkt
18 była pod domem Ramosa. Wysiadając rozglądnęła się szybko czy nikt
jej nie widzi. Podeszła do drzwi i szybko zapukała. Po chwili drzwi
otworzył właściciel i wciągnął ją do środka. Według dziewczyny wyglądał
świetnie. Ciemne spodnie i granatowy t-shirt. Zapach perfum chłopaka ją
odurzał.
-Niesamowicie wyglądasz. - wyszeptał do jej ucha,
delikatnie całując. Pociągnął blondynkę w stronę sypialni gdzie spędzili
kolejne upojne chwile.
Po 3 godzinach leżeli wtuleni w siebie.
-Sergii muszę już uciekać. - wyszeptała cichutko. Wstała i chciała się ubrać, uniemożliwiły jej ręce chłopaka.
-Musisz być dzisiaj w domu? - zapytał
-Muszę,
przecież wiesz. - musnęła jugo usta błądząc dłonią po torsie chłopaka
chodząc niżej na podbrzusze. Ramos zagryzł wargi i zaśmiał się .
-No to do północy jeszcze daleko.... - szepnął ciągnąc dziewczynę z powrotem na łóżko.
Po 23 Sergio otworzył drzwi i rozejrzał się dookoła.
-Nikogo nie ma - cmoknął dziewczyną w usta, ta zeszła szybko po schodach i otworzyła torebkę szukając kluczy do auta.
-Tego szukasz? - zaśmiał się Sergio stojąc oparty o framugę drzwi wejściowych i machając jej kluczykami.
-Tego - uśmiechnęła się kusząco i podążyła w jego stronę wyciągając rękę po swoją własność.
-Ale coś za coś - pocałował ją namiętnie po czym pozwolił odjechać.
Dziewczyna z wielkim uśmiechem weszła do domu. Na kanapie siedział jej chłopak.
-Kotku dlaczego tak późno, wiesz jak się strasznie martwiłem o ciebie? Przepraszam za to co powiedziałem wcześniej. - naskoczył na nią.
-Roberto
nie uważasz, że to śmieszne? Kłócimy sie a potem mnie przepraszasz, ja
mam już dość, wyładowujesz sie na mnie a potem myślisz, że wszystko
będzie ok.? Nie nie będzie. - warknęła wymijając go.
-Nie kłóćmy się proszę.- Przytulił dziewczynę. Wcześniej dałaby wszystko za wieczór spędzony z nim, a teraz, nie było już w niej tego zapału.
Rano gdy się obudziła chłopaka już nie było, leżała tylko kartka:
" Kochanie pojechałem do studia. Wrócę wieczorem. :* R. "
Czuła się dziwnie, popijając kawę zdała sobie sprawę, że czuła się tak jakby zdradziła Sergio. Zaśmiała się gorzko. Zamiast mieć wyrzuty sumienia z powodu zdrady swojego chłopaka to ona żałowała, że uprawiała seks z własnych chłopakiem. Odganiając swoje myśli, niechętnie wyszła do pracy.
Dni mijały, u Carmen nic się nie zmieniało z Roberto układało się jej dość dobrze, a raczej udawała że jest dobrze z Sergio spotykała się regularnie i przyłapywała się na tym że nie mogła się doczekać kolejnego spotkania. W tym tygodniu chłopaków czekały mecze Ligi Mistrzów w Dortmundzie. Dziewczyna miała jechać z chłopakami jako fotograf klubowy. Spakowała walizkę i uprzednio biorąc długą kąpiel ubrała się wygodnie i razem z chłopakiem ruszyli w stronę lotniska. Na miejscu już prawie wszyscy byli. Nie wiedziała tylko Sergio.
-Cześć kochani. - pocałowała obecnych w policzki.
-Cześć Carmen. zaraz możemy się zbierać tylko czekamy na Ramosa. Gamoń jeden zaspał, ja już nawet nie mówię dlaczego bo to oczywista oczywistość - zaśmiał się Karim.
-Tak a to dlaczego? - zapytała zaciekawiona dziewczyna.
-Pilar wczoraj przyleciała. - zaśmiał się Mesut obejmując Ramieniem swoją dziewczynę.
Blondynka starała się to ukryć ale coś ją zakuło! Tylko dlaczego? Przecież sama starała się aby wszystko wyglądało normalnie. SERGIO TEŻ MUSI - tłumaczyła sobie. Po chwili podszedł do niej brat.
-Maluszku przepraszam, naprawdę, ale postaram się to zamienić, tylko nie krzycz. - mówił z prędkością karabina maszynowego Alvaro.
-Spokojnie, czemu miałabym krzyczeć? - zapytała zdezorientowana dziewczyna.
-Masz miejsce koło Sergio. - powiedział szybko i wypuścił powietrze z płuc. - Wiem że niby jest ok, ale wolałabyś siedzieć tak długą drogę z którymś z nas.
-No trudno - teatralnie przewróciła oczami - Jakoś wytrzymam, chyba. - zaśmiała się cicho. - Nie martw się Alvaro nie pobijemy się .
W tej chwili na lotnisko wpadł zdyszany Ramos, razem z Pilar.
-Ooo są już - Roberto stojący obok, przyciągnął Carmen do siebie i namiętnie pocałował. - Kochanie będę tęsknił, pilnuj się tam i wracaj szybko. - Blondynka uśmiechnęła się delikatnie i biorąc walizkę ruszyła w stronę odprawy. Wszyscy inni również szybko się pożegnali z rodzinami i podążyli za nią. Carmen długo swojej walizki nie pociągnęła bo została jej wyrwana przez Karima, który uparł się że pomoże jej, zaraz jednak doskoczył do niego Alvaro i Cristiano którzy również chcieli jej pomóc. W tak wesołej atmosferze przekroczyli odprawę.
Wchodząc na pokład zajęła swoje miejsce obok okna i czekała na swojego towarzysza z bijącym sercem. Gdy usiadł koło niej uśmiechnęła się delikatnie. Po chwili usłyszeli głos trenera, który informował że przed nimi 3 godziny lotu i że ma być spokój. Piłkarze nic sobie z tego nie zrobili i gdy trener skończył przemowę rozpoczęły się śmiechy i głośne rozmowy. Carmen chwyciła kupioną na lotnisku gazetę i rozpoczęła ją czytać, jednak chwilę później poczuła ciepły oddech na szyi i usłyszała głos Sergio.
-Nawet nie wiesz jak ciężko siedzieć koło ciebie i wiedzieć, że nie mogę cię dotknąć.
-Wyobraź sobie, że wiem. Rękę położyła na udzie chłopaka i rozglądają się czy nikt ich nie widzi musnęła szybko jego usta po czym wróciła do czytania gazety odpychając piłkarza. Ramos tylko zrobił niezadowoloną minę spowodowaną krótkością pocałunku i założył na uszy słuchawki.
Gdy wylądowali otoczyli ich kibice i fotoreporterzy, po krótkim rozdaniu autografów zmęczeni dość długą podróżą udali się do hotelu.
-Panowie CISZA - ryknął Mourinho - Dobieramy się w pary. Sergio z Mesutem, Karim z Cristiano, Marcelo z Kaka, Pepe z Fabio, Iker z Xabim, ahaa i oczywiście Alvaro z Carmen, chyba że moja droga koniecznie chcesz mieć pokój sama to jakoś to załatwimy. - zaśmiał się Jose. - reszta dobiera się sama. Tych tutaj tylko dlatego sam dobierałem bo jakby się dobrali sami to Benzema, Marcelo, Pepe i Ramos rano nie byliby w stanie ruszyć małym palcem a co dopiero grać 90 minut.
-Ja się nie zgadzam ja chce pokój z Maluchem- krzyknął Benz
-To jak oni to ja też chce
-Nie bo JA
Do wymiany zdać dołączyli Cristiano, Marcelo i Pepe.
-To moja siostra i wara mi od niej.
-Chłopcy nie pobijcie się - wtrąciła się blondynka - dawno nie mieszkałam z moim braciszkiem w pokoju - zaśmiała się po czym pocałowała Alvaro w policzek - Możecie do mnie wpadać w każdej w chwili.
-W nocy też? - zapytał Pepe
-Tee Kepler.. Jak ja cię odwiedzę w nocy to ty przez pół roku się będziesz bał zasnąć a niech nas tylko któryś spróbuje obudzić w nocy to tak mu przywalę że się kopytami nakryje - burknął mój brat po czym wszyscy wybuchnęli śmiechem.
Wieczorem gdy już leżała u brata na łóżku oglądając film, usłyszała dźwięk swojego telefonu. Alvaro nie odrywając spojrzenia od ekranu telewizora podał go dziewczynie. Wiadomość była od Ramosa.
SERGIO : Czekam w ogrodzie, za krzewami na ławce :* Postaraj się przyjść.
CARMEN : Jak wymyśle coś to przyjdę.:** Czekaj.
-Alvi śpiąca jestem chyba się już położę.. - ziewnęła i szybko udała się do siebie na łóżko.
-Dobrze malutka, dobranoc - ucałował jeszcze jej policzek i sam położył się wyłączając telewizor. Gdy po ok. 15 minutach usłyszała miarowy oddech brata ubrała szlafrok i balerinki po czym cichutko zeszła na dół kierując się w stronę ogrodu. Zobaczyła chłopaka siedzącego na ławce z wyciągniętymi nogami i z odchyloną głową do tyłu. Miał zamknięte oczy. Podeszła do niego i zasłoniła dłońmi oczy. Chłopak chwycił jej ręce w swoje i uśmiechnął się sadzając ją sobie na kolanach. Sergio miał ubrane spodenki do kolan, trampki i grubą bluzę ponieważ w Niemczech było jeszcze chłodno nocą.
-Ślicznie wyglądasz - zaśmiał się delikatnie całując jej usta.
-Pewnie - cicho prychnęła - bez makijażu, seksownej sukienki i bielizny oraz bez wysokich szpilek, za to w różowych szortach służących mi za piżamę i grubym różowym szlafroku? Sergio? - popatrzyła na niego pobłażliwie.
-Oczywiście, jesteś taka słodka dzisiaj, że mam na ciebie jeszcze większą ochotę. - pocałował ją namiętnie. Blondynka odwzajemniła pocałunek siadając na nim okrakiem. Rozczulił ją tymi słowami.
-Ty też wyglądasz ŚLICZNIE z wilgotnymi włosami, bez żelu na włosach. - zaśmiała się podkreślając przymiotnik.
-Błagam cię tylko nie ślicznie - zaśmiał się przyciągając ją do siebie jeszcze bardziej. Jeździł dłońmi po jej ciele odsłaniając szlafrok i podnosząc delikatnie białą bokserkę.
-Mmm.. nie masz bielizny? - powiedział delikatnie zachrypniętym głosem to jej ucha.
-Nie mam tylko górnej części. Przeważnie nie sypiam w biustonoszu wiesz?- zaśmiała się perliście
-Jak udało ci się wymknąć?
-Mamy szczęście że Alvaro szybko zasypia. A tobie?
-Powiedzmy że podobnie. - zaśmiali się oboje. - Mesut jest tak pochłonięty rozmową z dziewczyną, że nawet by nie zauważył ja to ty byś do mnie przyszła.
-Musze już iść, Alvaro jak sie obudzi i zobaczy, że mnie nie ma to podniesie alarm. - musnęła jego usta i zawiązując swój szlafrok, poszła w stronę hotelu.
Rano wraz z bratem udała się na śniadanie.
-Jak się spało Alvaro - zaśmiał się Sergio
-A dobrze, nawet bardzo dobrze, w sumie to powinienem podziękować Carmen bo ona mnie zmobilizowała do szybkiego pójścia spać, sama też się szybko położyła więc nie miałem co robić bo tak to bym znowu do nie wiadomo której siedział a dzisiaj byłbym nieprzytomny. - zaśmiał się. Carmen siedziała przy stole podpierając głowę.
-Hahaha... No ty to jesteś biedny, przecież nawet nie grasz w tym meczu - zaśmiał się Mesut.
-No i co z tego? Ja też muszę mieć siły żeby was wspierać bo bez tego to cienko, cienko. - prychnął cicho. -Nie moja wina że jestem kontuzjowany.
- Maluszku a ty się nie wyspałaś? - spytał blondynkę Karim. Widząc jej minę.
-Nie nie wyspałam się. Łóżko miałam niewygodne. - uśmiechnęła się.
Mecz zaczął się o 20.45 po pierwszej bramce wszyscy byli bardzo niespokojni, Borussia grała bardzo dobrze. Jednak pod koniec wyrównał Cristano. Schodząc na przerwę Carmen ruszyła razem z nimi. w przejściu zderzyła się z jakimś chłopakiem. Gdy zobaczyła że to strzelca bramki dla Borussi zmierzyła go nieprzyjemnym spojrzeniem i ruszyła do szatni. Chłopcy siedzieli ze spuszczonymi głowami Mourinho krzyczał po nich zwłaszcza po obronie. Podeszła do Pepe i delikatnie poklepała go po ramieniu.
Gdy wchodzili na drugą połowę przytuliła wszystkich po kolei, gdy przyszła kolej na Sergio nie wiedziała co zrobić. Nie chciała wzbudzać podejrzeń.Chłopak delikatnie ją uściskał i pognał na murawę. Alvaro stojący koło niej tylko się uśmiechnął.
Mecz się skończył. 4-1!!! PRZEGRALI. Carmen wtulona w brata starała się nie płakać, starała sie być silna. Wchodząc do szatni spojrzała na chłopaków. Byli już po konferencji, wszystkim się oberwało za przegraną, najmniej chyba dostało się Ronaldo i Fabio. Oczywiście największa krytyka spadła na Sergio. każdy miał do niego pretensje. Po pierwsze jest obrońcą a oni stracili 4 bramki i to przez jednego zawodnika, po drugie jest kapitanem.
Wszyscy obecni w pomieszczeniu tylko na nią poparzyli. Benzema widząc jej zapłakane oczy podszedł i mocno przytulił. Zza jego ramienia widziała Ramosa, miała ochotę podejść do niego, ale wiedziała, że nie może....
***********************************************************************************
Mamy kolejny rozdział. Przepraszam, że dopiero dziś, ale miałam takie krótkie wakacje i nie było mnie w domu. Dziękuję, wam za wszystkie miłe słowa zarówna te pod odcinkiem, jak i te na wywiaderze. Zachecam do komentowania i zadawania pytan.
Uwaga planuje druga serie tego opowiadania,!!
Trzymajcie sie cieplutko,
ooo to dwie serie będą?Fajnie
OdpowiedzUsuńRozdział cudowny tylko ja bym chciała żeby Caro była już tak na serio z Ramosem
nominowałam cię do Liebster Award
wiecej informacji
http://wsrodkuserc.blogspot.com/p/liebster-award.html
Jesteś wielka.!;D Kocham Cię po prostu no i w końcu się doczekałam.!;D Świetny rozdział jak wszystkie z resztą.! Już nie mogę się doczekać kolejnego.!;D
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie http://nie-powiem-jak.blogspot.com/
Boże, ja to wręcz kocham *.*
OdpowiedzUsuńTak mi się smutno zrobiło pod koniec, no ale cóż.
No cóż, brak mi słów na zachowanie tych obojga. Widać, że czują do siebie coś więcej, ale powinni też pomyśleć o swoich współpartnerach. Co prawda Roberto wygląda mi na typowego debila i bawidamka, ale zdrada to zdrada.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam F
Ale świetny! Widać to gołym okiem, że Carmen kocha Sergio i on chyba ją też więc muszą być razem! ;D
OdpowiedzUsuńCzekam na nexta :*
Nie mogę się doczekać kolejnego, ja czytam rozdziały po kilka razy są po prostu obłędne. Mam nadzieję, że szybko dodasz kolejny ;))
OdpowiedzUsuńNo to się pozaplątywali. Nie moga po protu zostawić dotychczasowych partnerów? Bo tak to zwariują!
OdpowiedzUsuńZapraszam na 7 rozdział opowiadania :) http://dreeaaamss.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńKurcze jak na moje oko to oni się kochają i powinni być razem. Ten układ krzywdzi ich drugie połówki i ich samych też. Mam nadzieję, że Carmen i Sergio szybko dojdą do takiego wniosku:)
OdpowiedzUsuńRozdział przecudny :) I te ich wspólne sceny, gdzie nie mogą okazywać sobie czułości :D BOSKIE ;)
OdpowiedzUsuńNominowałam Cię do Libster Awards ;) więcej informacji tutaj: http://czekajac-na-lepsze-chwile.blogspot.com/2013/06/libster-awards.html
Podoba mi się ten rozdział! Wybacz, że teraz komentuję, ale na serio nie miałam zbytnio czasu! Carmen i Sergio nieźle pogrywają! Wszędzie, gdzie tylko to jest możliwe, nieszczędną sobie czułości. Na serio powinni przystopować, bo ich romans się wyda. Już widzę minę wszystkich piłkarzy! Czekam na kolejny!
OdpowiedzUsuńhttp://siostrzyczkii.blogspot.com/ - siódemka na Siostrzyczkach - zapraszam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńPowiem Ci, że to się robi coraz bardziej ciekawe :D
OdpowiedzUsuńNiech w następnej części ktoś ich zobaczymy... to by wtedy było w pytkę :D
Zapraszam do mnie:
http://madristaforever10.blogspot.com/ (21 rozdział )
http://es-todo-sobre-el-amor.blogspot.com/ (1 rozdział )
Dzięki za czytanie i komentarze ;)
Witam!
OdpowiedzUsuńW wolnej chwili zapraszam do siebie :)
http://wszystko-ma-swoj-poczatek.blogspot.com/
Pozdrawiam,
Ruda!
ps. ja w wolnej obiecuję nadrobić Twoje ;)